Użytkownik
- Więc bądź łaskaw nie zachowywać się, jak baba w ciąży.
Wywrócił oczami, podszedł do wampira, pochylił się i pocałował go, chcąc zatkać mu usta, żeby się uspokoił. Przygryzł jego język. W tej chwili weterynarz dotarł pod drzwi, postawił klatkę z psiakami. Formalności Chriss ustalił z nim między myślami, po czym podszedł do klatki.
- Głupie kundle.
Pokręcił głową. Nie rozumiał tego przywiązania.
- Mają spać cały dzień.
Powiedział po chwili.
Offline
Użytkownik
Mruknął cicho czując pocałunek... Tak to on może go zamykać ile razy tylko zechce... Chociaż pewnie każdy inny kto by odwalał takie cóś Chrissowi to by po prostu w pierdol dostał.
- Może jestem w ciąży.
Odpowiedział zgryźliwie i podszedł do psiaków. Kopnął go w kostkę gdy nazwał je głupimi.
- Dobrze... Zabiorę je do łóżka...
Co znaczyło, że dla Chrissa pewno się już miejsce w jego łóżku nie znajdzie.
Offline
Użytkownik
- Mają psiarnię.
Spojrzał na blondyna niezadowolony. Choć oczywiście były także inne miejsca. Kuchnia, salon... w końcu dla chcącego...
Tych myśli także nie ukrywał ani przed Rafaelem, ani przed jego ojcem.
Offline
Użytkownik
- Mają ale chyba nie myślisz, że będę spał tam z nimi.
Uniósł jedną brew.
Pokręcił głową, widząc jego myśli.
- Zapomnij... Przez ten twój ostatni numer ani dziś ani jutro mnie w taki sposób nie dotkniesz.
- W końcu wcześniej zawiodłem twoje oczekiwania to teraz nie ma co się śpieszyć.
Dodał wrednie tylko do Chriss'a.
A RAfi odetchnął z jeszcze większą ulgą... To ciągle jego ojciec.
Ostatnio edytowany przez Jo (2010-09-05 02:04:40)
Offline
Użytkownik
- Jeszcze zobaczymy.
Odpowiedział spokojnie. Nie zamierzał przestrzegać tego typu zasad, co to to nie.
- Chyba nie wziąłeś tego na serio?
Wolał się upewnić. Wiedział, że urażona duma może boleć.
Offline
Użytkownik
- A jak ci się zdaje?
Oj tak w tedy ładnie uraził jego dumę. A jeśli wziąć fakt, że jego duma jest bardzo ważna, to może się spodziewać iż na pewno nie pozwoli mu się tknąć.
- Tia.
Offline
Użytkownik
- Głupiutka istotka.
Pokręcił głową. Zerknął w stronę Rafaela. Sam by się pożygał, gdyby ktoś przy nim objął ojca, czy tym bardziej złapał go, jak małe, delikatne dziecko. Dla tego zastanawiał się, czy nie podrzucić mu papierowej torebki. Postanowił jednak odpuścić sobie uprzejmości.
- Moja głupiutka stotka.
Dodał po chwili, muskając miejsce malinki.
Offline
Użytkownik
A Rafaelowi serio się zbierało na oddanie posiłku jaki dzisiaj zjadł. Spojrzał na Nathaniela prawie zielony z obrzydzenia...
- No twoja.
Mruknął po chwili mrużąc oczy. Chciał pogłaskać go po włosach gdy ten muskał miejsce gdzie znajsywała się malinka, ale w porę zatrzymał swoją dłoń.
- Ale sam mądrzejszy nie jesteś.
Offline
Użytkownik
- To my może już chodźmy?
Nati spojrzał na Rafaela, nie chcąc awantuy, która pewnie skończyłaby się bójką. Albo po prostu nie chciał, żeby Rafi dalej się męczył.
Chriss na informację, że zostaną sami, przesunął dłoń na sutek blondyna.
Offline
Użytkownik
- Tak..
Mruknął. wziął Nata na ręce i zniknęli.
Joseph jęknął cicho czując jego dłoń ale zaraz ją odepchnął. Skoro powiedział, że nie to znaczy nie.
Offline
Użytkownik
A jednak Chriss nie zamierzał się poddać. Przyklęknął, lokując kolana po obydwu stronach kochanka, wsunął dłoń pod jego bluzkę, szturchnął sutki, drugą ręką objął mocno jego twarz i pocałował.
Offline
Użytkownik
Pozwolił się całować, ale jego dłoń przytrzymał zanim zdążyła więcej narozrabiać.
Skoro wcześniej powiedział, że dziś nie. To zdania nie zamierzał zmieniać, nie zależnie od tego co zrobi Chriss.
On chciał się dziś psiakami zająć... A jeśli uszanuje jego wole to go później wymasuje... A jak nie... To nie.
Offline
Użytkownik
- Wredne, małe...
Pokręcił głową w końcu i przygryzając jego wargę wstał. Wziął go na ręce, obejmując pod udami i zaniósł do psiaków.
Już planował, co z nim zrobi.
Offline
Użytkownik
- Może... Ale cierpliwość popłaca.
Stwierdził cicho i posmyrał go nosem po szyi gdy go podniósł.
Uśmiechnął się lekko widząc jak jego psiaki słodko śpią...
Gdyby nie wiedział co się z nimi stało, to by pomyślał, że w ogóle nic im nie było.
Offline
Użytkownik
- Lepiej ich na razie nie ruszać. Nie chciał dawać im opatrunków.
Uprzedził, nie patrząc nawet na zwierzęta. I wyszedł.
Pilnując dokładnie, żeby Jo nie widział jego myśli.
Offline