- Chcesz wiedzieć co się działo? Chcesz to zobaczyć? To proszę cię kurwa bardzo.
Tym razem to on nad sobą nie zapanował, że niby znalazł sobie kogoś? Że mu kurwa się niby znudziło kochanie Liama? On się jeszcze bardziej naraził temu dupkowi by mu krzywdy nie zrobił.... A ten mu mówi takie coś...
Wstał mimo iż ledwo trzymał się na nogach, poszedł do niego i chwycił go za koszulę ściągając w dół do siebie. W jednej chwili do głowy Liama zaczeło napływać co się działo gdy go nie było...
Po tym się od niego odsuną, wrócił na łóżko i się na nie położył. Przytulił się do poduszki.
- Skoro już teraz wiesz, to możesz sobie iść. Skoro tak bardzo chcesz... Rafael cię zatrzymywać na pewno nie będzie...

- Odebrał, bo mi nawet nie pozwalał się zbliżyć do telefonu...
Wyszeptał cicho i w jednej chwili puścił poduszkę i wtulił się w Li.
- Jak mogłeś mu uwierzyć... Li przecież ja cię kocham.
Wyznał cicho patrząc na niego. W jego oczkach znów pojawiły się łzy...
Wyciągnął dłoń i lekko pogładził jego policzek.

Uśmiechnął się jedynie słysząc, ze też go kocha.
Zamknął oczki tuląc się do niego.
Zasnął już po chwili. A jego oddech był spokojny. Głowę miał wtuloną w pierś Li i słuchał bicia jego serca, które było dla niego jak kołysanka. Tak bardzo przyjemna i ten ciepły ton głosu sprawiły, że chłopiec w dziny sposób wreszcie poczuł się bezpiecznie.

Obudził się późnym wieczorem i rozejrzał się. Spojrzał na zegarek i już chciał się poderwać. Przecież Chriss go zamorduje za to, że spał tak długo i musiał sam sobie usługiwać...
Ale zaraz przypomniał sobie, że przecież nie jest już z nim a znajduje się u Rafaela.
Rozejrzał się po pomieszczeniu... Strasznie żółte jak na jego gust.
Zaraz jednak wzrokiem zaczął szukać Li... Przecież on miał pracę, a ściągnęli go tu bez słowa, nawet nie miał okazji powiedzieć, że może nie być go w pracy...
Dzieciaki w sierocińcu przecież mogły zacząć się martwić jak nie przyszedł.

Drgnął lekko czując jak jest obejmowany.
- Dobry.
Spojrzał na niego i się lekko uśmiechał.
- Chyba powinieneś spać... Inaczej w ciągu dnia będziesz wyglądać jak trup...
Powiedział cicho i zaraz sobie coś przypomniał.
- To nie był pierwszy raz...
Już mu wcześniej powiedział, że go kocha, no ale w tedy Liam spał więc nie mógł słyszeć. No ale co z tego?

- Już wcześniej powiedziałem, ze cię kocham... No ale ty w tedy spałeś.
Zażenował się nieco. Teraz to mu już tak łatwo nie przychodziło.
- No ale twój organizm zacznie się buntować. Przecież potrzebujesz snu.... A w pracy przecież spać nie będziesz.
Wyszeptał cicho i pogładził go po ręce, która obejmował Evana.

Evan jednak się położył i przytulił do leżącego mężczyzny.
- Wariat.
Wyszeptał cicho. Uniósł się lekko i musnął lekko jego usta. Mimo wszystko nie tęsknił jedynie za osobą Liama, ale też za jego dotykiem.
Położył głowę na jego klatce piersiowej i przymknął oczy. Chyba uzależnił się od słuchania bicia jego serca.

- A co chcesz robić?
Zapytał z lekkim uśmiechem. Sięgnął rączką i włączył radio, gdyż jakoś tak cicho mu było.
Zanim się zorientował zaczął podśpiewywać razem z nim.
- You don't always have to fuck her hard
In fact sometimes that's not right to do
Sometimes you've got to make some love
And fucking give her some smoochies too
Sometimes ya got to squeeze
Sometimes you've got to say please
Sometime you've got to say hey
I'm gonna Fuck you softly
I'm gonna screw you gently
I'm gonna hump you sweetly
I'm gonna ball you discreetly
Doskonale zdawał sobie o czym jest ta piosenka, ale sobie ją i tak podśpiewywał, właściwie nie zdając sobie sprawy z tego co robi.