Użytkownik
Li doszedł chwilę po Evanie, objął go mocno, całując lekko, przytulił do siebie rozdygotane ciałko.
- Mój mały...
Uśmiechnął się lekko, zaczął go ubierać.
Nati zadrżał, krzyknął dochodząc, cały dygotał, zamknął oczka widocznie wycieńczony. Pogładził pierś kochanka, spoglądając na niego wielkimi oczkami, dysząc cicho. Pocałował delikatnie jego szyję.
- Weź mnie stąd...
Mruknął. Tak. Terz zaczynał się wstydzić.
Chriss sobie nie przeszkadzał, objął Jo, odwrócił go i wszedł w niego, od razu zaczął się poruszać.
Offline
Użytkownik
Evan patrzył na niego niemal nie przytomnie, to był cud, że jeszcze się trzymał, może i to Li wykonywał "ciężką robotę" ale to w tej chwili Ev ledwo się na nogach trzymał.
Rafael parsknął śmiechem słysząc prośbę ukochanego.
- Szybko ci się przypomniało
Mruknął przekornie biorąc go na ręce i zanosząc do sypialni.
Jo jęknął głośno wbijając paznokcie w coś co znalazło się najbliżej niego. Zagryzł wargę zanim wychapał:
- Mocniej
Offline
Użytkownik
Li pozbierał ich rzeczy, uznał, że żegnanie się nie jest konieczne, ruszył spokojnie w stronę wyjścia. Po chwili byli już u siebie, położył Evana do łóżka i przytulił go lekko widocznie rozbawiony trochę jego zmęczeniem.
- Maruda jesteś.
Mruknął Nati, tuląd się do piersi kochanka. Uśmiechnął się lekko, pokazując kiełki.
Chriss uśmiechnął się pod nosem, spełnił jego prośbę, poruszał się jeszcze mocniej, przymykając oczy.
Offline
Użytkownik
- Czep się...
Mruknął wtulając się w niego i kładąc głowę na klatce piersiowej kochanka. Przymknął powieki.
- Ja? To nie ja nagle zacząłem się wstydzić.
Zaśmiał się gładząc jego włoski z uśmiechem.
Jo wił się przy każdym jego ruchu, wygiął plecy w łuk jęcząc głośno i wyraźnie.
Offline
Użytkownik
Po chwili zasnęli spokojnie, Li tulił kochanka mocno do siebie.
- Wyobraź sobie, że wcześniej o tym nie myślałem.
Mruknął, cmoknął go i poszedł spać.
Chriss wsłuchiwał się w jego ruchy zadowolony, poruszał się wciąż niemal wychodząc z niego i wchodząc z powrotem. W końcu doszedł z cichym westchnieniem, gładząc jego plecki.
Offline
Użytkownik
- Bardzo, ale to bardzo mnie to cieszy.
Uśmiechnął się zamykając oczy i zapadając w sen.
Jo doszedł dokładnie w tym samym czasie co on i niemal opadł na podłogę, właśnie niemal, bo on zebrał się w sobie i zmusił do tego by się utrzymać.
Wygiął się by móc pocałować jego usta.
- Wracajmy do domu.
Powiedział mrukliwie, jak zadowolony kociak.
Offline
Użytkownik
- Mówiłem ci, że będę musiał iść do pracy.
Odpowiedział, wciągając go na chwilę na kolana, całując. Po chwili jednak go odstawił, zaczął się ubierać.
- Hmm... i w końcu się cieszę, że przyszedłem.
Offline
Użytkownik
- Ughh... Kompletnie żem zapomniał.
Westchnął cicho ubierając się.
- Łatwo cię zadowolić dziadziusi.
Cmoknął go w usta gdy ten już się ubrał.
- No to ja będę w domu.
Pocałował go jeszcze raz i zmył się do domu.
[zt]
Offline