#1 2010-09-03 21:05:28

Jo

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-09-03
Posty: 10888
Wiek postaci:: około 2000
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : Uke
Pochodzenie postaci:: Hiszpania

Winiarnia

http://www.tapis.pl/kominkowe/fondis/wina/wine-c50m.jpg

Offline

 

#2 2012-05-06 19:23:53

Nathaniel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 6347
Wiek postaci:: 19
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : Uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

A on polazł dziecko nakarmić i wgl. Je wziął na kolana z uśmiechem, bo mu szybko rośnie maluszek.

- Hej.
Ucałował go i siadł se do obiadu. Co mu dzieciak, jak głodny jest.

Spojrzał na nią uważnie, zacisnął dłonie.
- Sam to zrobię.
Nie chciał, żeby zrobił jej to jakikolwiek inny wampir. Po prostu. Wlazł do pokoju, pogładził jej policzek. Vic trzasnąl w jakąś półkę. Rozwalił ją, ale chyba niezbyt się przejął.

Go cmoknął.

Pkręcił łebem,.


'Uparte dążenie,
Z pełną świadomością jego bezcelowości...
... ach! ileż to daje satysfakcji !'

Offline

 

#3 2012-05-06 19:31:56

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Sobie spokojnie pracował.

Pokręcił głową i podał mu jeść. 

Spojrzała na Li nieprzytomnym wzrokiem i widać, że próbowała podnieść rękę by dotknąć taty.
Jej usta poruszyły się w niemym słowie "tatusiu".
Po tym zaczęła krztusić się krwią, a właściwie resztkami krwi które jej zostały.   


- Głupek.
Prychnął.   


- Co tak kręcisz?
Zachichotał.

Offline

 

#4 2012-05-06 19:41:38

Nathaniel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 6347
Wiek postaci:: 19
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : Uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Ethan sobie na niego zerknął i mu jak zwykle kawę przyniósł.
- Siema.

Się za to jedzenie zabrał.

- Ćśś, będzie dobrze.
Szepnął i wgryzł się w jej szyję, przemieniając ją w wampira. Zaraz potem wziął ją na ręce i zniósł do piwnicy.
Vicek w tym czasie wygrzebał w głowie dzieciaka co się stało i cóż - ruszył na własne łowy.

- Możliwe.
Go po buzi pogładził.

- Bo tak.
Się uśmiechł.


'Uparte dążenie,
Z pełną świadomością jego bezcelowości...
... ach! ileż to daje satysfakcji !'

Offline

 

#5 2012-05-06 19:47:43

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

- Hej.
Wziął od niego kawę i się napił.


Uśmiechnął się lekko i patrzył jak uparte dziecie wdrapuje się tacie na kolana.

Rafael zajął się ranami chłopca.
Za to Alice wzdrygnęła się cała w strachu gdy tata ją ugryzł.
Straciła przytomność.


- Taka prawda.
Uśmiechnął się delikatnie. 


Złapał go za nos.

Offline

 

#6 2012-05-06 19:58:21

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

- Co tam?
Sobie z capuccinkiem siedział.

A on se w jedzeniu nie przeszkadzał.

Nu i ją zmieniał, a Vicek zabijał, a Nat nie wiedział co robić, o.

Go tylko cmoknął.

Pokręcił łebem.

Offline

 

#7 2012-05-06 20:09:20

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

- Po staremu.
Przeciągnął się i ziewnął przymykając oczy. Z jakiegoś dziwnego powodu czuł się zmęczony i nie wyspany. Na dodatek cholernie mało czasu spędzał z Timem, co było tylko i wyłącznie jego winą, bo w końcu zmuszał tego malucha do spania.
Kolejny raz w jego głowę zrodziła się myśl czy chłopcu nie było by lepiej przy kimś innym, przy kimś kto może spokojnie posiedzieć z nim w dzień, z kimś kto by głębiej pokazywał mu uczucia, jednak odrzucił zaraz tę myśl.


W końcu dzieciątko wczłapało się na kolana tatusia i wtuliło się mocno w jego brzuch, zadowolone bo tatuś jest blisko i mamusia też jest blisko.
Jo uśmiechnął sie z rozczuleniem przyglądając się tej scenie.
- To dziecko kocha cię bardziej niż mnie.
Westchnął teatralnie kręcąc przy tym głową. 


Gdy Alice otworzyła oczy, spojrzała na ojca wręcz oszalałym wzrokiem. Chwyciła go mocno za nadgarstek wbijając swoje kły w jego rękę bardzo boleśnie. Nie wiedziała jak ma gryźć, więc próbowała każdymi zębami byle tylko dostać się do życiodajnej posoki.
Z każdą chwilą gdy nabierała sił, jej wiedźmowa energia również rosła w siłe, wszystkie przedmioty w pokoju zaczęły się unosić.   


Prychnął na niego i się odsunął, poszedł do kuchni i do mamy. A co, nie chce się z nim kochać to nie łazki bez, nie będzie błagał go o to. Będzie musiał spędzić pieprzone dziewięć miesięcy nie wydymany i mu kurwa bardzo dobrze z tym.
Zrobił sobie herbatę, podgrzał ją no nienormalnie wysokiej temperatury i sobie wypił.   


Prychnął cichuteńko i znów się roześmiał patrząc na reakcje tego boga.
Co mu strzeliło do łba, że związał się z bogiem śmierci to sam nie wiedział, ale wiedział, ze jest niemożliwie w nim zakochany.
Pogładził go po policzku i podniósł się. Poszedł do pokoju dziecka, by popatrzeć jak sobie słodko śpi. 

Offline

 

#8 2012-05-06 20:40:52

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

Ethan uśmiechnął się lekko na tę wypowiedź. Trzymał się dobrej zasady "nie bierz się za zajętych", choć do Rio zwyczajnie coś go ciągnęło. Mimo to pozostawał po prostu dobrym kolegą, nic więcej.
- Ciapkowaty, problematyczny kochanej i rozwydrzone maleństwo?
Zaśmiał się pod nosem, dopijając swoje piciu. Jak Rio może pijać czarną? Bleh.

- Bo boi się na odwrót. Prawidłowo.
Pokazał mu ozora i oddał mu puste naczynia. Bawiło go to piekielnie. Bo przecież Jo miał być ofiarą jego głupiego żartu, środkiem odegrania się na Rafaelu i przy tym sprawdzenia siebie. Zaliczył go i chciał opuścić. A potem nie mógł. Cholera, teraz żył z jego dzieciakami i jednym swoim i nie wyobrażał sobie życia bez niego.
- Mała cholera z ciebie. Z was obu.

Li gładził jej włosy czując, jak kręci mu się w głowie. Z początku chciał dać jej tylko trochę więcej, teraz nie był w stanie się wyrwać. To jego dziecko. Jego mała dziewczynka.
Przymknął oczy.
- Alice...
Syknął po raz kolejny usiłując się wyrwać. Robiło mu się coraz ciemniej przed oczami, nie miał już sił.

Ponad dziewięć, bo wątpił, czy Max będzie w stanie się kochać tuż po porodzie. Ale mniejsza o to. Babcia uśmiechnęła się lekko patrząc na tego malucha. Cóż, pokochała go jak swojego syna, a teraz miał dać jej kolejnego wnuka.
- A może wpadlibyście do nas na wakacje na trochę?
Zaproponowała po chwili.

Jasper siedział rozmawiając ze swoimi pluszakami, które ożywione jego zaklęciami chodziły sobie zadowolone po pokoju. Dziecko widziało, że tata już nie zagląda, a ciągle siedzi z mamą, lub w pokoju jego braciszka, ale nic nie mówiło.
Za to Casstiel uśmiechnął się zaglądając za Michem do ich maluszka totalnie w obu zakochany.

Offline

 

#9 2012-05-06 21:01:52

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Dobrze, że nie wiedział jego mieszkania z czasów gdy nie miał jeszcze Tima w mieszkaniu, wtedy by się zastanawiał dodatkowo jak można żyć w tak spartańskich warunkach.
Jeśli chodziło o Ethana to Rio w życiu się nie przyzna, że nie pamięta imienia młodego, po co chłopakowi robić przykrość?
- Ano, na dodatek przez te godziny pracy prawie w ogóle się nie widujemy.
Westchnął i napił się spokojnie kawy.


- To znaczy, ze się cieszysz, że mnie się bardziej boi niż ciebie?
Cóż wtedy obaj się wykorzystywali. Jo chciał dokopać Erickowi a Chriss Rafowi.Josephowi nawet przez myśl wtedy nie przeszło, że się zakocha.
Wziął naczynia od Chrissa i wstawił je do zlewu.
- A to dlaczego?
Podszedł do nich i pocałował go bardzo delikatnie w usta przymykając oczka z zadowoleniem. Po chwili się oderwał i ucałował dzieciątko w czółko.   


Dziewczyna spojrzała na niego i przez chwile w jej oczach było widać coś na kształt zrozumienia. Puściła go i odsunęła się do odległego krańca pokoju, aż się telepiąc cała by się znów rzucić na Liama.
Na szczęście dla obojga zjawił się Rafael z żywymi ofiarami dla tej dwójki. Rzucił Alice jednego i pomógł Li wgryźć się w drugiego, nie przewidział jednak, że dziewczyna tak szybko się pożywi i rzuci się na niego. Wgryzła się w jego szyję od tyłu mocno trzymając. Gdy Rafael próbował się wyrwać, niewidzialna siła przycisnęła go mocno do podłogi.
Puściła go dopiero wtedy gdy ledwo już się trzymał. Odsunęła się i ułożyła w kłębek na dywanie po chwili zapadając w sen.


Aż mu się oczki zaczęły świecić z radości.
- Na prawdę? Możemy?
Zapytał bardzo entuzjastycznie, gdy jednak przypomniał sobie kogo rodzice mają za sąsiadów, jego radość nieco oklapła. Jeśli pojadą na wakacje do nich to nieuniknione będzie zobaczenie się również z jego rodziną. Osobami których nienawidził najbardziej na świecie i jednocześnie patologicznie ich kochał.
Co powie ta kobieta gdy go zobaczy? Gdy zobaczy, że będzie miał dziecko? Zabije go? Będzie udawać, że nie zna? Przywita się i będzie ignorować?     


Maluch tulił się do pluszaka i spał sobie spokojnie, zadowolony że jest najedzony i że pewnie mama jest gdzieś blisko.
Michaelowi aż się ciepło na sercu zrobiło gdy tak na niego patrzył, potem jednak poszedł zobaczyć do swojego drugiego dziecięcia, które miał nadzieje już się uspokoiło po traumatycznych przeżyciach.
Przysiadł przy chłopcu i bardzo delikatnie go przytulił.
- O czym rozmawiacie? 

Offline

 

#10 2012-05-06 21:29:46

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

- Może weź wolne, a ja wszystkiego dopilnuję?
Zaśmiał się na tę ewentualność. On? Tu by anarchia zapanowała, nie było mowy. I nie znał się na autach. Ale pomarzyć każdemu wolno, nie?
- Albo Marcos dopilnuje, jeśli jakimś dziwnym i niezrozumiałym sposobem być we mnie zwątpił.
Puścił mu oczko.

- Oh on się boi mnie bardziej i boi się kochać ciebie bardziej.
Wyjaśnił i wyszczerzył się, patrząc w końcu na malucha. Cholera, jakie to małe. I słabe. Ale będzie silne, tego był pewien. To w końcu jego syn, ne? Nie pozwoli mu być jakimśtam słabym dzieciakiem, nawet nie ma opcji.
- Bo tak.
Niezawodny argument. Objął Jo w talii patrząc na tę jego buzię i uśmiechnął się pod nosem.

A cały bałagan grzecznie sprzątnął Nati złażąc do piwnicy, wyciągając oba dzieciaki, piwnicę porządnie zamykając, a dzieciakom jeść przynosząc, patrząc jak się pożywiają. Uśmiechnął się lekko siadając przed Rafem.
- Co ty byś beze mnie zrobił?
Uśmiechnął się lekko. Cóż, zdążył już w międzyczasie nawet Oliego położyć spać.

- Możecie, kochanie, oczywiście.
Ucałowała jego czoło po raz kolejny z ciepłym uśmiechem i mocno przytuliła do piersi widząc jego zachowanie. Gładziła jego włoski. Nienawidziła tamtych ludzi z całego serca. Za to jacy byli, jak żałośni, bezduszni, za to, jak traktowali to biedne dziecko i za wiele innych sytuacji.
- Niczym się nie przejmuj.

Przytulił się mocno do mamy, w jednej chwili przestają się bawić pluszakami. Już nie były ważne, bo teraz mógł się do mamy tulać i z nią rozmawiać.
- Czytały bajki.
Popatrzył na niego uważnie tymi dziecięcymi oczkami.
- Też mi takie opowiadałeś. Te o cygance i garbatym człowieku i gargulcach i rycerzu.

Offline

 

#11 2012-05-06 21:46:58

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Popatrzył na niego dłuższą chwilę.
- Marcos chodź na chwilę.
Krzyknął na sale. W życiu nie zostawił by zakładu na głowie tego chłopca, jeszcze by splajtował zanim by wrócił z urlopu. O nie co to to nie. Nie po to się babrał by otworzyć własny warsztat by teraz go zamykać.
Prawda miał tyle kasy, że nie musiał pracować, ale on to lubił i tyle.   


Maluch spojrzał na tatusia i uśmiechnął się promiennie. Wspiął się na jego kolanach i ucałował go delikatnie w brodę, bo dalej sięgnąć nie mógł. Jego kochany tatuś.
- Oh tak, ta odpowiedź na prawdę wszystko wyjaśnia skarbie.
Pokręcił głową i ucałował go w nos, kładąc mu dłoń na karku, już nawet nie chciał patrzeć w jak opłakanym stanie są znów włosy jego kochanka. 


- Nie wiem, kochanie, na prawdę nie wiem.
Westchnął zmęczony gdy już się pożywił. Spojrzał na chłopca, którego Li przyprowadził razem z Alice.
- Kim on jest?
Zapytał Liama, wciąż spoglądając na chłopca. Wyczuwał w nim pół wampirzą krew i przez chwile przeszło mu przez myśl, że to z jego powodu ktoś zaatakował tą biedną dziewoje.
Vincent za to zagryzł wargę i spoglądał cały czas uparcie w stronę, gdzie była zamknięta Alice, doskonale wiedział, że teraz nie ma dokąd wrócić. Nie wróci do domu teko skurwysyna, nie po tym co zrobił jego dziewczynie, ale to nie było teraz ważne. 


Wtulił się w nią mocno przymykając oczy. Starał się uspokoić, doktor mówił, że stres nie jest dobry dla dziecka. Przymknął oczka oddychając coraz spokojniej, jej ciepło wpływało na niego w bardzo kojący sposób. Po prostu działała na niego tak jak matka powinna działać na swoje dziecko. Czół się kochany i ważny, a nie tylko jak nic nie wart śmieć.
Odsunął się od niej powoli i uśmiechnął się lekko, kładąc łapkę na brzuchu. Miał nadzieje, że jego dziecko będzie mieć lepsze dzieciństwo niż on miał. Nie oczywiście, że będzie miał lepsze, w końcu będzie w kochającej rodzinie.   


- Oh.
Ucałował go w czółko.
- Niedługo znów będę ci bajki opowiadać, tylko wyzdrowieje do końca.
Przytulił to swoje maleństwo do piersi, uśmiechając się lekko. Jego maluteńki i kochany skarbeczek, jak to możliwe, że jeszcze tak niedawno nie nawiedził dzieci i się puszczał na prawo i lewo?

Offline

 

#12 2012-05-06 22:09:51

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

- No wiesz co?
Zaśmiał się udając oburzenie i czekając na nadejście innego pracownika. Cóż mógł poradzić na ten mały zakład Marcus wydawał mu się najbardziej odpowiedzialny, choć z jakichś przyczyn najsłabiej go kojarzył. Cóż, zdarza się, zdarza.
Ludzie czasami go bawili. Oh, zakład w rękach Lokiego miałby się dobrze. Ethan wiedział jak wykorzystywać swoje zdolności, a przekonanie człowieczyny, że odłamane drzwiczki od auta to taki dizajn był dla niego jak pikuś.
Swoją drugą przywarę - pijaństwo na szczęście trzymał na wodzy. Nie wyobrażasz sobie jaki straszny jest los człwieka o mocnej głowie T.T

I niech nawet nie próbuje ich dotykać. Bo nie. Jaskiniowiec nie dać, jaskiniowiec bić, jak ktoś próbować. I koniec i kropka, o. Ważne, że z wierzchu nic nie widać.
- Zdecydowanie.
Spojrzał na to małe i podrzucił je lekko,po chwili sadzając na stole.
- Co w przedszkolu robiłeś?

- Też chciałbym wiedzieć.
Li się podniósł i siadł przed dzieciakiem patrząc na niego uważnie.
- Wyjaśnisz mi to wszystko. - oznajmił mu, nie zapytał. Miał w sobie coś takiego, tę stanowczość, jak na ojca przystało, tym bardziej w tej chwili. Kiedy z jego córką działo się coś złego, a on musiał się dowiedzieć co i dlaczego.
Nati objął lekko Rafa obserwując to wszystko.

Patrzyła na niego uważnie i w końcu się podniosła, wyłażąc do kuchni, a co jej tam. Zrobi dzieciakom kogel mogel, zawsze jakaś przekąska na szybko, a jakie dziecko nie lubi słodyczy? I dużym dzieciom też da, coby nie płakały, a jak.
Nastawiła sobie przy okazji wody na herbatkę myśląc sobie o wszystkim. Cóż, starość jej nie straszna kiedy może patrzeć na te szczęśliwe maleństwa.

I puszczał się z chłopakiem przyjaciela i był małym zimnym sukinkotem, a jak. Ale już nie jest, a dzieciątko się tuli do niego mocne.
- Kocham cię.
Się uśmiechnęło i będzie bardzo czekać, aż mamusia wyzdrowieje.
- A czemu tata już nie czyta?

Offline

 

#13 2012-05-06 22:25:39

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

- No co?
Pokręcił głową, cóż on nie wiedział jakie zdolności ma chłopak. Znał go po tym jak go widział, po tym jak zachowywał się w pracy i jakoś wątpił by chłopak, w ogóle nie znający się na samochodach dał sobie radę z tym całym majdanem.
Poczochrał go lekko uśmiechając się nieznacznie, spojrzał powoli na pracownika, który był łaskaw się przytachać. 


Jaskiniowiec już kiedyś dać, gdy Jo ładnie poprosić.
Dziecko za to zaśmiało się gdy tata go podrzucił, a gdy zapytał o przedszkole nabrało wody w usta nie pewnie patrząc się na mamę. Jak powie mama znów będzie zła, ze się bił. Ale może pochwali, że dał rade wymazać wspomnienia o tym z głów wychowawców?   


Spojrzał na niego i najpierw wydał z siebie westchnienie, starając zmusić umysł do dania odpowiedzi.
- Mogę zapalić?
Zapytał Rafaela, a gdy ten skinął głową, wyciągnął fajki i zapalił jedną. Mocno się zaciągając zaczął opowiadać Liamowi o zdarzeniach z uliczki. Gdy skończył wbił wzrok w czerwony punkcik na końcu fajki. Cóż o sobie nie powiedział ani słowa, bo i cóż nie o to Liam pytał, tylko o to co się stało.
- Tam w uliczce był jeszcze jakiś trup, nie mam pojęcia kim on był, ale to chyba dzięki niemu udało mu się ją zmusić do przyjścia do siebie.   


Patrzył za nią i uśmiechał się delikatnie. Nigdy się nie spodziewał, że na świecie może istnieć taka kobieta jak ta.
Podniósł się powolutku i się przeciągnął, wziął swojego małego wiernego towarzysza na smyczkę i poszedł sobie z nim na krótki spacerek. Cóż gdy tylko oddalił się od domu na odpowiednią odległość, zaczął sobie biec truchtem z rozradowanym pieskiem. Trzeba było uważać, nie chciał zrobić krzywdy dziecku, ani narazić się na gniew Kena. 


Przytulił go mocniej.
- Wiesz, tatuś bardzo mocno się tym wszystkim przeją.
Ucałował go delikatnie.
- Ale niedługo też powinien wrócić już do normy i będzie czytał wam obu.
Dotknął palcem jego nosek i uśmiechnął się lekko.
- Kochanie wiesz, twój braciszek jest jeszcze maluteńkim niemowlakiem i nic nie może robić sam i dlatego mam nadzieje, ze zrozumiesz, że czasem będziemy musieli mu poświęcić nieco więcej uwagi. 

Offline

 

#14 2012-05-06 22:38:45

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

- Niic.
Pokręcił łepetyną i przymknął oczy zerkając na mężczyznę. Najchętniej zrobiłby mu mały psikus, ale jednak... niee, będzie grzeczny. Przeciągnął się leniwie dreptając w końcu do swojej kawiarenki po kolejne capuccinki i obsługiwać wygłodniały lud.

- Odpowiedz na pytanie.
Popatrzył na niego surowo. No dobra, nie zasługiwał na medal ojca roku, ale i o niego nie konkurował. Jego syn ma być twardy, ma dawać sobie ze wszystkim radę, nie beczeć o byle co. Chyba pierwszy by go ubił gdyby wyrósł na słabą ofermę.

Skinął lekko głową porządnie wkurzony, sam po chwili zapalił kręcąc lekko głową. Viek za to wrócił cały we krwi. Spoko, nie swojej krwi. Chyba nikt się nie spodziewał, że śmierć kogoś kto to zrobił będzie delikatna i szybka, nieprawdaż?
- Co z nią?

Który teraz traktował go jak złote jajo - niezwykle cenne i nieziemsko delikatne i tak będzie przez całą ciążę i lepiej, żeni nie widział, że ten robi cokolwiek 'niedozwolonego', bo chyba ukatrupi go gołymi rękami.
Puki co jednak wraz z maluchami dostał swoją słodycz to nie marudził. Zawsze lubił wszystko co robiła jego matka.

Pokiwał główką patrząc na niego. Miał tylko nadzieję, że o nim nie zapomną. Ale nie zapomną. No, to przecież oczywiste, nie? To jego rodzice. Więc nie ma się czym martwić.
- A zostaniesz ze mną na noc?
Zapytał cichutko, wtulając się w niego tak bardzo mocno.

Offline

 

#15 2012-05-06 22:53:05

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Spojrzał za nim kontem oka, znów mimowolnie zerkając na jego tyłek. Cóż.
Potem zajął się zajął się zrzucaniem swoich obowiązków na bogu ducha winnego pracownika.
Uśmiechnął się lekko gdy już wszystko było załatwione i spokojnie mógł się skupić na swojej obecnej pracy.


- Pobiłem się z kimś.
Mruknął spuszczając łepek. Już oczami wyobraźni widział jak wyraz twarzy Jo się zmienia. Zanim mama zdążyła otworzyć usta by go okrzyczeć szybko dodał.
- Ale wykasowałem wszystkim pamięć. 


Vincent i tak się lekko wzdrygnął, zdając sobie sprawę, że to krew jego ojca.Cóż był skurwysynem, ale i tak to nim nieco wstrząsnęło. Na dodatek znajdował się w domu pełnym ludzi... wampirów których nie znał, no może poza Victorem, go znał. Ale i tak nie miał zamiaru się stąd ruszyć. Gdy ona wyjdzie z tego pokoju mogą wysłać go w diabły, ale nie wcześniej.
- Ma się nadzwyczaj dobrze, bo załatwiła i mnie i Liama.
Wzdrygnął się nieco słysząc skrobaninie.
- I chyba właśnie się obudziła.   


Cóż gdy zbliżał się do domu zwolnił do spacerku, a piesek zapiszczał nie zadowolony.
- Nie możemy, bo nas zabiją.
Wyszeptał do pieska i spokojnie sobie wrócili. Piesek radośnie wbiegł do domu i od razu do miski z wodą poleciał, napił się a potem pobiegł do stołu na akcję pod tytułem "żebranie".
Zaśmiał się cicho patrząc na to maleństwo.


Zaśmiał się cicho.
- Kochanie ja w nocy nie śpię, ale zostanę z tobą do puki nie zaśniesz, dobrze?
Ucałował go delikatnie tuląc do siebie. Malutki słodziaczek.
Wziął go na ręce i ładnie do łazienki zaniusł.
- A teraz się wykąpiemy, tak?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plpoxipol wrocław recznie-robione-zaproszenia.eu zaproszenia-na-komunie-recznie-robione.eu