#16 2012-05-06 23:18:50

Nathaniel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 6347
Wiek postaci:: 19
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : Uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Cóż, jakoś w swoim życiu przyzwyczaił się do tych spojrzeń i nie płacze za każdym kolejnym. Siadł sobie wygodnie podjadając pierożka własnej roboty, bo nic innego teraz nie miał. Wszyscy pracowali, ojoj.
Za to Timmy jak zwykle zrobił wszystko co trzeba i oglądał z dzieckiem bajkę czekając na powrót swojego księcia, a jak.

- O.
Spojrzał na niego zaskoczony, ale zadowolony. Szybko się dzieciątko uczy.
- Ale cośtam zostawiłeś, co?
Pstryknął mu w nosek ciekaw, czy ludzie tam potem wiedzieli kim są. Poczochrał jego włoski. Co z tego, że Jo się pewnie wkurzy? Jakoś nigdy się jego nerwami zbytnio nie przejmował.

Vicek zerknął na drzwi i skinął lekko głową.
- Mogę się gdzieś ogarnąć?
Cóż, jakoś mu się zdawało, że jeśli w tym stanie wróci do Nikosia, biedny chłopiec na miejscu dostanie zawału. A tak? Cóż, Nati zaprowadził go do łazienki i wrócił do Rafiego, którego objął lekko.
- A ty kim jesteś?
Cóż, Li chciał wiedzieć wszystko. Także co obcy chłopak robił z jego córką. Tatusiek.

- Nie ma, to nie dla piesków.
Mama zaśmiała się cicho, ale zamiast tego dała mu jakąś kostkę, za którą psinek się zabrał i podrapała go za uszkiem. Dzieciaki szamały zadowolone i nawet Maksio dostał swoją porcyjkę.

- Nie, kce spać...
Popatrzył na niego niezadowolony, że go do mycia chcą zmuszać, kiedy on może przy swojej mamusi usnąć spkojnie! Burknął cichutko mocno się go trzymają.


'Uparte dążenie,
Z pełną świadomością jego bezcelowości...
... ach! ileż to daje satysfakcji !'

Offline

 

#17 2012-05-06 23:38:42

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

I cóż został klepnięty w tyłek gdy Rio się zbierał do domu.
- No to na razie młody, nie daj się im zeżreć jak mnie nie będzie.
O i nawet uśmiechnął się lekko. Po drodze do domu zerwał kwiatka z czyjegoś ogródka i sobie spokojnie do domu wrócił, dając kwiatka Timowi. 


A Jo jest wkurzony i to bardzo, co prawda dumny z synka, ze nauczył się wymazywać pamięć, no ale i tak.
Chłopiec pokręcił głową.
- Skasowałem wszystkim, nie umiem jeszcze wybierać pojedynczych osób... Ale tylko dzisiejszy dzień.
Powiedział cicho. 


Raf ucałował Natiego w czubek głowy.
-Czekaj, dam mu coś na przebranie.
Znów go ucałował i poszedł do sypialni po jakieś ciuchy dla Vicka, a potem mu je spokojnie zaniósł.
Vincent spojrzał na niego, dopiero po chwili przypominając sobie, że się przecież nie przedstawił. Przejechał dłonią po swoich włosach.
- Jestem Vincent.   


- Dziękuje.
Uśmiechnął się uroczo, ciąża dodała mu jeszcze więcej uroku. Usiadł sobie grzecznie i zaczął jeść spokojnie.
Cóż jakoś mu nie pasowało, że to nie jest ciepłe, ale nie chciał ryzykować podgrzewania, jeszcze by się spsuło i co wtedy?
Nie wiedział jeszcze, że potrzebuje dużo ciepłych rzeczy, bo jego ciało zamiast zwyczajowo magazynować ciepło zwyczajnie je z siebie wydalało, bo dzieciaczek ciepełka nie lubi.   


- Oj, ale wykąpiemy się razem.
Pokręcił głową ze śmiechem. Nie miał siły z nim wojować, ciągle był osłabiony. Westchnął cicho gdy zakręciło mu się w głowie i musiał usiąść.

Offline

 

#18 2012-05-06 23:48:41

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

Uśmiechnął się pod nosem zerkając na niego i puścił mu tylko oczko. Fajnie go widzieć w dobrym humorze, jak wraca sobie do rodzinki. On jeszcze został do zamknięcia i sam polazł do siebie, aby następnego dnia stawić się w robocie.
Za to Timek uśmiechnął się przepięknie widząc kwiatka i ucałował Rio lekko.
- Dziękuję.
Przechylił łepetynkę.
- Żadna babcia cię nie pogoniła?

- To brawo.
Ucałował jego czółko. A nech się Jo wkurza, co go to. Jego synek sobie radzi i tata się z tego cieszy i swojej postawy zapewne zbyt szybko nie zmieni.
- A co poza tym?

- A ja Liam i mam nadzieję, że moja córka zadaje się z osobami na tyle bystrymi aby domyśleć się, że nie o imię mi chodziło. - uniósł lekko brew patrząc na niego uważnie. Nie ma nawet mowy, żeby ot tak mu odpuścił. W życiu.
Za to Vicek podziękował za ciuchy i przebrał się i wylazł do nich obserwując wszystko.

Ojej, więc maleństwo wdaje się w tatusia, jak miło. Ten sobie ze swojej porcji zrobił lody, wpierw nabijając ją na widelczyk,. Zbyt ciepło mu ostatnio, to co poradzi.
A w ogóle to najstarsze małe się egzaminami po podstawówce stresuje! Znaczy częścią humanistyczną, bo to, że tą drugą zda to bardziej, niż oczywiste.

- No dobrze.
Przytulił się mocno i uśmiechnął.
Jego mamusia. Nawet zlazł i sam wannę zakorkował i wody napuścił i się rozebrał i wlazł do niej lejąc dużo tego fajnego płynu, co bąbelki daje.

Offline

 

#19 2012-05-07 00:00:30

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

No a następnego dnia do warsztatu zawitał czarny jaguar, wysiadł z niego facet ubrany w czarny garnitur. Wysoki dobrze zbudowany blondyn, z okularami przeciwsłonecznymi na nosie ( http://4.bp.blogspot.com/_XMH6qEyqIPU/T … 7_5087.jpg ). Rozejrzał się do okoła i zaczepił kogoś pytając się o Rio, a gdy usłyszał, ze go nie ma zrobił bardzo nie zadowoloną minę.
- Nie nikt mnie nie pogonił.
Zaśmiał się i ucałował go lekko.
- Proszę bardzo, a jest coś do jedzenia? 


- Poza tym nauczycielka mówi, że jestem a...a...
Zmrużył oczki za trudne słowo jak dla niego.
- Anospołeczy....
Chodziło o to, ze jest aspołeczny, ale dziecko nawet nie wie co to znaczy, więc co się będzie tym przejmował?
Uśmiechnął się prze uroczo do tatusia, woląc na mamę nie patrzeć. 


Westchnął i znów się zaciągnął drugim już papierosem.
- Nie powiedziałem reszty, bo nie mam pojęcia czy teraz dalej między mną i nią będzie tak samo.
Potarł skronie i spojrzał na Vicka, pomógł by mu jakoś ,a nie. Chociaż fajnie, że teścia poznał, jak miło. Albo niedoszłego teścia.
- Jestem synem tego, który jej to zrobił i również jestem, bądź byłem jej chłopakiem. To kwestia do uzgodnienia, kiedy wydobrzeje.     


Pogłaskał Willa po główce i wcisnął mu swoją porcje, za zimne. Poszedł sobie znów bardzo gorącej herbatki zrobić. I w ogóle zaczął wpieprzać coś na ciepło. No cóż po radzi, za zimno mu.
Po chwili poszedł do sypialni i wrócił w naprawdę grubym sweterku i dopiero wtedy zadowolony zaczął pić swoją herbatkę.   


- Kochany chłopiec.
Zaśmiał się cicho i gdy mu przeszło wstał, rozebrał się i wlazł z nim do wanny zabierajac mu płyn.
- Bo zaraz będzie więcej piany niż wody.
Zachichotał i umazał synka pianą po buźce.

Ostatnio edytowany przez Evan (2012-05-07 00:06:50)

Offline

 

#20 2012-05-07 00:21:39

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

Chłopak podszedł widząc, że Marcos jest zajęty. Nie będzie dotykał auta, ale chyba formalności załatwić potrafił, nie był głupi.
- Szefa nie ma, ale warsztat działa. Cóż się dzieje?
Zapytał z tym swoim lekkim, jakby flirciarskim uśmieszkiem. Zwyczajowym, ale co tam.

- A jest. A ty masz dobry humor. Coś się stało?
Uśmiechnął się patrząc na niego takiego, aż jemu samemu się humorek polepszał. Poczłapał do kuchni odgrzać mu spaghetti i zrobić coś do picia i podać.
- Nawet deserek dobry zrobiłem.

- Głupia kobieta.
Poczochrał go. Jego kochany aspołeczny synek. Jemu to jak najbardziej odpowiada. I co z tego, że wychowuje sukinsyna równego sobie? On jest szczęśliwym sukinsynem, a jego syn ma być szczęśliwy i tyle. Nic innego go nie obchodzi.

Li skinął lekko głową, a w jego oczach błąkała się chęć powiedzenia słowa 'byłeś'. A jednak to byłoby zbyt podłe nawet jak na niego. Nie podobał mu się ten związek.
- Czemu nasze dzieciaki zawsze lgną do jakichś patologii? - się w końcu do Evana odezwał. Vicek wyluzowany siadł i czekał, bo co ma zrobić. Do dzieciaka nic nie miał, toć rodziny się nie wybiera. Wiedział coś o tym xD i jego rodzinka też.

A mamusia na niego patrzyła uważnie i pokręciła głową.
- Nie przesadzaj, bo maluszowi zaszkodzisz. Najwidoczniej nie lubi ciepła, skoro z nim walczy. - pogłaskała lekko jego brzuszek i ucałowała go w skroń.
- Musisz wytrzymać kochanie. Twój mąż też potrafił nieźle przymrozić. - uśmiechnęła się lekko.

- I dobrze.
Się cichutko zaśmiał i go pochlapał i się wiercił i bawił i w ogóle radosny był, a na koniec przytulił się mocno wymęczony, przysypiając mu tak spokojnie w ramionach.

Offline

 

#21 2012-05-07 00:35:22

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Westchnął.
- Ale mi właśnie potrzebny jest wasz szef.
Poprawił okulary na swoim nosie, który marszczył z wyraźnego nie zadowolenia. Pół świata zjechał by się spotkać z tym matołem, a go nie ma. Skurwiel zapomniał, ze się umówili czy jak? A oczywiście dupek nie mógł podać adresu domowego, tylko musiał podać adres swojego warsztatu. 


- Urlop wziąłem.
Uśmiechnął się lekko patrząc za nim i od razu wziął się za jedzenie gdy tylko je dostał. Klepnął sobie Timka w tyłek gdy ten przechodził obok, a co tam.
- Jak miło.
Zamruczał z zadowoleniem gdy o deserze usłyszał.   


Chłopak nie rozumiał o co chodzi, ale był cały rozpromieniony bo tatuś się cieszy. Może być tym całym a coś tam skoro tatę to zadowala.
Jo pokręcił głową zdegustowany, no jak on może chwalić syna za to, ze nazwali go aspołecznym? Dobra rozumie, że chłopiec może od czasu do czasu spuścić komuś w pierdol, no ale bez przesady.   


Aż się tak chłopak skulił w sobie, gdy zobaczył wyraz jego oczu. Całe życie był pomiatany przez wampiry, więc teraz nie sądził, że będzie inaczej, ale ta jawna niechęć w oczach Li i tak go zdołowała jeszcze bardziej. Cóż chyba z teściem się nie polubią.
- A co się stało? - Zapytał, bo w końcu Li wyszedł z domu nic nikomu nie mówiąc i jeszcze do teraz nie wrócił. A biedny Evuś nie wie jak obchodzić się z bliźniakami.
Za to w piwnicy szalała istna burza, dziecko było wkurwione, że nie chcą jej stąd wypuścić.   


- Ale dlaczego ja mam zamarzać?
Zapytał cicho, ze smutną minką. W końcu zimno może go bez problemu zabić. Rozumiał, maluch nie chce ciepła, ale on go potrzebuje by żyć. Dobra teraz nie wskoczy do wulkanu, ale musi magazynować wszystko co się tylko da. 


Śmiał się cicho z nim. A gdy chłopak padł wyczerpany w jego ramionach, wyszedł z nim z wody i tak sobie na golasa zaniósł go do łóżeczka i ładnie ułożył okrywając ciepłą kołderką by się chłopiec nie pochorował. Położył się przy nim i mocno przytulił zaczynając mu coś opowiadać.

Offline

 

#22 2012-05-07 00:52:12

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

- Wróci za kilka dni.
Odpowiedział spokojnie mu się przyglądając. Mógłby wytworzyć iluzję Rio, ale... nie, to by za wiele namieszało, zbyt wielu ludzi mogłoby go zobaczyć. Oh, życie boga jest ciężkie.
- Póki co mogę w czymś pomóc?

- Nie poznaję cię.
Uśmiechnął się i siadł obok. Nawet małe przydreptało, żeby tatę przed snem zobaczyć i mu duuużego buzaczka dać, po czym poszło grzecznie się umyć z mamusią i do łóżeczka.
- O. Na ile?
Zaciekawił się jak tylko wrócił.

Oj-tam-oj-tam.
Przeciągnął się wymęczony jakoś całym dniem, zabrał malucha i polazł do salonu filmy jakieś oglądać, czy coś, żeby się choć trochę uśpić. Kiedy tylko go zmorzyło polazł do wyra. Uh. Dłuuuugi dzień.

Vicek pokręcił głową widząc zachowanie tej dwójki po czym skinął na dzieciaka, żeby polazł za nim do kuchni. Taka atmosfera jemu też raczej nie pasowała. Zakosił Rafowi z lodówki dwa piwa i jedno dał jemu, opierając się o ścianę.
- Staruszek łatwo łapie nerwice, wyluzuj.
Uśmiechnął się pod nosem. Nie będzie go pocieszał, bo to Vicek. Ale... cóż, lepiej go z nim nie zostawiać.
Li pokręcił głową. Wiedział, że jest nie fer, ale nic na to nie poradzi.
- Musiałem ugryźć nasze dziecko, bo starszy jej chłopaka niemal ją zabił.
Syknął rozzłoszczony.

- Musicie się dogadać.
Pogładziła jego włoski delikatnie patrąc  na ten jego brzuszek. Objęła te jego ramionka i przyciągnęła do siebie spokojnie go po nim gładząc.

Offline

 

#23 2012-05-07 01:06:07

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

- Możesz jeśli masz jego adres albo numer telefonu.
Przyjrzał się chłopakowi z pod okularów. Słodkie maleństwo ten Rio trzyma na składzie. Cóż nie ważne, ważne by nie przejechał tyle drogi na darmo. Jak tylko zobaczy się z Rio to wypruje mu flaki, za te jaja.
Oparł się o maskę swojego samochodu.   


- A to dlaczego?
Zdziwił się, spokojnie sobie zajadając. Gdy maluch go ucałował, zrobił zaskoczoną minę, ale po chwili go lekko poczochrał.
- Tydzień.
Spojrzał na Timka, z nad deseru. 


Jo prychnął pogardliwe gdy zamiast niego zabrał do wyra dziecko. No co to za jaja są? Jak on tak może mu robić? Buzi dał i możesz spadać?
Znów prychnął i zadźwonił do kogoś by sprzątnął ten cały bajzel i poszedł do łóżka. 


Wypił dość sporą część piwa duszkiem i odetchnął głęboko.
- Cóż teściu mnie nie lubi.
Uśmiechnął się krzywo. Cóż cholera wie, czy może mówić teściu ale w tej chwili gówno go to obchodziło, był zdenerwowany tym wszystkim, cholera wie jaka będzie jego dziewczyna gdy z tego wyjdzie, ba cholera wie czy w ogóle będzie jeszcze jego dziewczyną.
- ...
Przez dłuższą chwilę odpowiadała mu cisza.
- Zaraz tam będę.
Powiedział po dłuższej chwili, no i rzeczywiście tak jak powiedział tak i był. Podszedł od razu do Li i go mocno przytulił.   


- Jakby to było takie proste.
Westchnął, opierając głowę na jej ramieniu. Przymknął oczęta i uśmiechnął się czując jak piesek ciągnie go za nogawkę, chcąc się bawić. On jednak na razie nie zwracał na niego uwagi chłonąc ciepło od mamusi.   

Ostatnio edytowany przez Evan (2012-05-07 01:06:53)

Offline

 

#24 2012-05-07 14:28:16

Nathaniel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 6347
Wiek postaci:: 19
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : Uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

- Nawet jeśli, wziął urlop i wątpię, by chciał wracać.
Odparł wykrętnie. Bo w sumie Rio zawsze jest, niemal codziennie, nie bierze wolnego, ani nic, niewiele czasu spędza z Timmym i ich dzieciakiem. Cóż, jeśli nie pozna powodu i nie uzna, że jest on bardzo sensowny to mu tego numeru po prostu nie poda. Każdemu się trochę wypoczynku należy.

- Bo nie jesteś dzisiaj ponurakiem.
Się wesoło uśmiechnął słysząc, że ma dla niego tak dużo czasu. Już zaczął sobie planować gdzie pójdą. Nawet jakiś spacerek, cokolwiek, wreszcie ma dla nich czas. Nawet jakby mieli przed telewizorem siedzieć to będzie dobrze.
Zamachał sobie lekko nóżkami.

Toć on dziecko zaniósł do dziecka pokoju, sam do ich polazł. Cóż, bynajmniej fochy go ominęły, więc marudzić nie będzie. Spał sobie spokojnie, jak zwykle do wieczora, kiedy to znów podniósł się z wyra i polazł myć i szykować się do pracy.

- Nie lubi nikogo kto tyka jego dzieciaki.
Sprostował patrząc w uchylone lekko drzwi. Czując kto włazi uśmiechnął się pod nosem. Nie widział Evana od momentu jego amnezji, ale to chyba nie najlepszy moment, żeby im przeszkadzać.
- A to teściowa. I nie, to nie ostatni pedalski związek w rodzinie.
Uprzedził, popijając na spokojnie.
Li objął Evana mocno i pogładził jego plecki cały znerwicowany.

- Jeszcze jest malutki.
Oh, jak ta drobna istota to utrzyma? Zawsze wydawało jej się to dziwne, choć sama wiele większa nie była. Dawno już jednak zapomniała jak to jest. Chyba ma prawo, nie?
Pamięta tylko jak niesamowicie ją wszystko cieszyło.


'Uparte dążenie,
Z pełną świadomością jego bezcelowości...
... ach! ileż to daje satysfakcji !'

Offline

 

#25 2012-05-07 17:00:30

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

- Nawet jeśli wziął urlop.
Ściągnął okulary i spojrzał na niego oczami w kolorze płynnego złota.
- I nie musi do diabła tu wracać. Umówił się zemną na dzień dzisiejszy i nie mam ochoty się błąkać po mieście jak zagubiony kociak tylko dlatego, bo zapomniał.
Prychnął wkurzony. Na dodatek ten dupek miał mu dać nocleg, a jak się z nim nie skontaktuje będzie musiał spać w tych cholernych hotelach, których szczerze nienawidzi. 


Pociągnął go sobie na kolana.
- Widzę, że tobie się to podoba.
Ucałował go w nosa, cóż całkowicie zapominając o tym, że umówił się z kumplem. Cóż miał prawo ostatnio zabiegany był i nawet nie pomyślał o podaniu mu swojego numeru domowego.
Cóż najwyżej będą świadkami wściekłości jaguara. 


Złapał go od tyłu w łazience i nie miał ochoty puszczać. A co, jego facet znów mu do pracy ucieka.
- Będziesz mógł sobie wziąć niedługo wolne?
Zapytał uroczo do jego ucha, nieco je przygryzając. No co? Stęskniony jest.


- jeszcze jej nie dotknąłem.
Rząchnął się dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że to pewnie nie oto chodziło. Odchrząknął i zerknął przez kuchenne drzwi na teściową.
- To ile was tam jeszcze jest?
Pokręcił głową zaskoczony.
Evan ucałował delikatnie Liama w policzek.
- Już wszystko dobrze.
Wyszeptał tuląc go mocno.
- Wszystko będzie już z nią dobrze.   


- To co będzie jak będzie duże?
Zapytał z głośnym westchnieniem. Wtulił się w nią jeszcze mocniej, on nie wiedział jak da sobie rade z tą ciążą, ba czy w ogóle da sobie rade.
Westchnął cicho i dotknął swojego brzuszka bardzo delikatnie.
- Jak mi tam mały rojber rośnie. 


...

Offline

 

#26 2012-05-07 17:19:02

Nathaniel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 6347
Wiek postaci:: 19
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : Uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

- Oh, potrzeba opiekuna... - zagalopował się? Oj. - przewodnika?
Uśmiechnął się przeuroczo patrząc na niego i pokręcił głową. Nie będzie zawracał Rio głowę jakimiś bzdurami, sam by się wkurzył gdyby mu przeszkadzano i wydzwaniano na urlopie.
- Mogę oprowadzić.

- Bardzo.
Timmy popatrzył w jego oczy i ucałował jego szyję i ramię przylepiając się do niego z cichutkim pomrukiem zadowolenia, zacisnął uda, spuszczając wzrok jakoś tak nieśmiało, a jego łapka powoli zsunęła się po jego brzuchu.

- Jak skończę tą sprawę.
Odchylił się zerkając na niego i ucałował go lekko. Jego maluch. Cóż, i jemu brakowało odpoczyku, a jak na razie wykorzystał zaledwie jedną trzecią urlopu. Weźmie kilka dni, posiedzi z rodzinką. Może ich gdzieś wyciągnie?

- Tych dwóch u których jesteśmy. To wujkowie Alice. Ich rodzice też, ale wątpię, żebyś miał ich kiedykolwiek poznać i z tego akurat powinieneś się cieszyć.
Przymknął oczy. Tak, te dzieciaki nie miały kochających dziadków i raczej przez to nie cierpiały. Ci nie pojawiali się w ich życiu, więc wszystko było w porządku.
Li obejmował to swoje małe kochanie wciąż dygocząc. Skrzywdził swoją córeczkę.

- To będzie kochanym łobuzem.
Odpowiedziała tak sobie na niego patrząc.
- Połóż się kochanie, niech ci plecki lepiej odpoczywają.
Dodała po chwili wiedząc, jak mogą już za niedługo zacząć go boleć.

Maluszek był spkojny i zadowolony i już  w półśnie tulał się mocno do mamy, powoli tak odpływając.
Cass w tym czasie dokończył co mu z pracy zostało, odprowadził jakąś duszę i polazł do ich najmłodszego, popatrzeć sobie jak śpi.


'Uparte dążenie,
Z pełną świadomością jego bezcelowości...
... ach! ileż to daje satysfakcji !'

Offline

 

#27 2012-05-07 17:35:27

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Prychnął cicho niemal jak kot.
- Jakoś nie idzie ci ten podryw.
Pokręcił głową.
- Słuchaj zrobimy tak, ty zadzwonisz do niego i powiesz mu, że przyszedł Clayton. Sam zdecyduje czy chce byś przekazał mi jego adres albo numer telefonu. Ok? 


Zaśmiał się cicho patrząc na jego zachowanie. Jego małe chce się kochać.
Chwycił go mocno w pasie i pocałował. Przesunął powoli dłoń na jego pośladek i mocno zacisnął na nim dłoń.
Oderwał się od jego ust powoli przenosząc się na szyję. 


- Dobrze.
Uśmiechnął się zadowolony przejeżdżając dłonią po jego brzuchu.
- To ja ci zrobię wałówkę do pracy.
Mruknął puszczając go bardzo nie chętnie. Ucałował go jeszcze delikatnie i poszedł do kuchni robić to jedzenie.   


Westchnął.
- Z tego co mi mówiła Alice, to jej brat też się zalicza to waszego tęczowego pociągu.
Pokręcił głową. W życiu się nie spodziewał, że związując się z jakąś dziewczyną trafi przez to do gej landu.
- Ciii...
Wyszeptał cicho gładząc jego włosy.
- Nie skrzywdziłeś jej, zrobiłeś jedyną rzecz jaką mogłeś zrobić by ją uratować.
Powiedział i czule ucałował ją w usta. Miał wrażenie jakby kiedyś przeżywał coś podobnego do tego co w tej chwili przeżywa Li.


Zaśmiał się cicho i skinął główką.
- Dobrze.
Poszedł sobie do sypialni i ładnie się ułożył na łóżeczku, zanim się zorientował zapadł w drzemkę mocno się przy tym okrywając kołderką.
Wtulił buziuchnę w podusię i tak sobie spał.   


Uśmiechnął się lekko go tak tuląc do siebie. Jego śliczne maleństwo.
A ich najmłodsze właśnie obudziło się z drzemki, rozejrzało się do okoła zobaczyło tatusia i można by przysiąc, ze się skrzywiło. Zaczęło szukać dalej wzrokiem po pokoju a gdy nie znalazło tego czego chciało zwyczajnie zaczęło się drzeć w niebo głosy.

Ostatnio edytowany przez Evan (2012-05-07 18:13:11)

Offline

 

#28 2012-05-07 17:55:27

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

- A szkoda.
Wydawał się raczej rozbawiony jego zachowaniem. Zawsze śmieszyli go ci wszyscy wiecznie zagonieni ważniacy co to cały czas robią coś bardzo ważnego i za duże pieniądze i lepiej im nie zajmować za dużo czasu. Ah i nie zarysować wozu.
Wyjął ten swój telefon i w końcu zadzwonił, bo cóż miał zrobić.

Mruknał odchylajac głowkę, jawnie domagając się więcej i więcej pieszczot, poruszył bioderkami, kiedy tak mocno złapano za jego pośladki. Zarumienił się lekko, on pewnie nigdy w pełni nie wyzbędzie się wstydu.
Wsunął mu swoje drobne dłonie pod koszulę, patrząc na niego uważnie.

Chriss uśmiechnął się pod nosem patrząc za nim, ale skończył się myć i ubrał w spokoju, złażąc po chwili do kuchni jak zwykle na pyszne śniadanie. Ucałował to swoje kochanie i zabrał się za nie, spakował co dostał do pracy i już po chwili wychodził z domu.

- A fakt, zapomniałem.
Skinął lekko głową.
- Tęczowe flagi rozdajemy w środy, dzisiaj możesz się załapać na koszulki i ewentualnie pedo-browca. Ile masz lat, dzieciaku?
Skoro już upija dziecko to chociaż się dowie jak młode, co mu tam.
Li pokręcił głową i tulił go do siebie, nie mówiąc już absolutnie nic.

Cóż, mamusia z Kenem zajmowali się dziećmi i w ogóle, choć najstarsze przeżywało traume bo nauczyciele są glupi i ich stresują tymi testami. Ale jutro będzie miał je za sobą i bedzie wszystko dobrze, o.
Pod wieczór Ken prypałętał się do swojego kochania i je przytulił.

- Ej, maluchu uspokój się.
Wziął go na ręce, przytulił lekko. Jego mały, kaprysny, zakochany w mamusi, cierpiący na kompleks edypa synek. Nie za młody na takie problemy? Ucałował tę jego łepetynkę.

Offline

 

#29 2012-05-07 18:12:20

 Evan

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-09
Posty: 975
Wiek postaci:: 228 (17)
Rasa postaci:: Wampir
Typ postaci: : uke
Pochodzenie postaci:: Szkocja

Re: Winiarnia

Wzruszył ramionami i patrzył na niego z wyczekiwaniem opierając się o samochód. W tej chwili miał totalnie w dupie co myśli o nicm ten chłopak, był wkurwiony. W tym cholernym mieście nie udało mu się znaleść ani jednego miejsca w którym będzie mógł normalnie pobiegać.

Wsunął rękę pod jego bluzeczkę zadowolony z jego zachowania i wtedy w najmniej odpowiednim momencie odezwała się komórka. Zerknął na wyświetlacz i sklął szpetnie.
- Musze odebrać.
Burknął i wciąż trzymając go za pośladek odebrał.
- Czego?
Warknął na powitanie. No cóż. 


Patrzył za nim tęsknie, gdy już wybył do pracy. Cóż czas zając się dzieciakami. Zaczął spokojnie jak co wieczór przygotowywać dla nich jedzenie i porcje świeżej krwi dla Patka. Maluch musi teraz dbać o zrowie.   

Westchnął.
- Lepiej nie mów teściowi bo mnie za pedofilie ukatrupi.
Pokręcił głową. Cóż dampiry starzeją się inaczej czyż nie?
- Uchodzę za osiemnastkę, ale mam dwadzieścia pięć.
Uśmiechnął się lekko. Cóż pić może już od dłuższego czasu. Zapalił sobie kolejną fajkę i popił browarem.
Evanowi nagle przed oczami stanął obraz, zakrwawione ciało na ulicy. Poczuł rozpacz rozdzierającą swoje serce. Nie ma to jak przypomnienie sobie najbardziej traumatycznego przeżycia w swoim życiu. 


Przebudził się i spojrzał na niego ziewając.
Uśmiechnął się pokazując swoje leciutko zaostrzone kiełki.
- Hej.
Wymruczał wciskając się w niego mocno.   


I zaraz dostał z jego łapki w twarz i mały dalej się darł jak opętany. Może i za mały, ale co tam, on pragnie mamusi i to już! Mamusia ma dać jeść i tulać i całować i...i... i to wszystko co mamusia robić powinna!Nagle jednak dzieciątko się uspokoiło i patrzyło za okno z taką radością na buzi. Duszyczka sobie mignęła obok okna i maluszek łapki zaczął wyciągać.

Ostatnio edytowany przez Evan (2012-05-07 18:15:20)

Offline

 

#30 2012-05-07 18:25:47

 Liam

Użytkownik

15880915
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2010-07-13
Posty: 3659
Wiek postaci:: 27 lat
Rasa postaci:: Człowiek
Typ postaci: : Seme
Pochodzenie postaci:: Ameryka

Re: Winiarnia

Dzieciak siadł na swojej czyściutkiej, bo dopiero wysprzątanej ladzie popijając capuccinko, tym razem z odrobiną likieru i uśmiechnął się słysząc tę wesołą odezwę Rio.
- Mi też miło cię słyszeć. Wysokie blondi jeżdżące jaguarem tu czeka i jest nieźle wpienione.

- Ale...
Popatrzył na telefon niezadowolony. Nie ma, nie pozwoli mu iść. Rozpiął jego spodnie, przygryzając wargę, wsunął w nie dłoń, pocierając jego przyrodzenie delikatnie, z czasem coraz mocniej i mocniej, by w końcu przesunąć się i zassać się na końcówce. A to za zajmowanie się telefonem jak ma zajmować się nim! Ale nie, nie powie tego, już jest zbyt speszony.

Ten miał już brzuszek sporych rozmiarów i nie zszedł, bo cóż. Pakował się w swoim pokoiku ze smętną minką, przygryzając wargę. Siadł po chwili wymęczony na swoją torbę patrząc dookoła siebie na wszystko co zostawia.

- Tylko mi nie demoralizuj tego malucha.
Toć to jego mała Alice, która lubi się wygłupiać i łatwo się rumieni. Nie ma opcji, żeby... uh, cokolwiek. Nie pasowało mu to do niej, o ile browce sam jej czasem kupił, to... uhh!
Nie pasuje i tyle.
- Nie bardziej, niż sam to robię.
Gdyby Li wiedział...
Ale nie wiedział nawet co się dzieje z Evkiem, więc tylko tulał go do siebie mocno, siedząc na kanapie i słuchając trzasków córeczki.

- Hej.
Ucałował go w szyjkę z lekkim uśmiechem i tulał lekko zmęczony całym dniem. Bycie ojcem męczy  i nikt mu nie wmówi, że może być inaczej. Ale on to kochał.
Nawet sobie do Michasia napisał, a co mu tam. "Jak tam co tam?"

- Jak podrośniesz, maluchu.
A jednak polazł z nim do tej duszy ignorując jego wcześniejsze zachowanie. Niech się drze, proszę go bardzo.
Cóż, duszę na spokojnie przeprowadził w czym nawet dziecko na rękach mu nie przeszkadzało. Tylko znów śmierć czuć od niego, a oczy poczerniały.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plzaproszenia-na-pierwsza-komunie-swieta.eu