Minął miesiąc od kiedy zaczęli te swoje podchody. Ani jeden ani drugi nie zdawali sobie sprawy iż chcą się po prostu na wzajem wykorzystać. Tylko Jo nie zdawał sobie sprawy iż na prawdę zaczyna coś czuć do Chrissa. A raczej zdawał sobie sprawę, ale nie chciał tego przyjąć do wiadomości.
Teraz siedzieli razem w salonie Joseph'a i pili wino... Chłopak miał nadzieje, że już niedługo to się skończy i już nie będzie czuć się dziwnie w jego obecności... A co najważniejsze zniknie to poczucie winy jakie w nim narastało.

Czując to co robił Chriss zdał sobie sprawę, że na prawdę to się zaraz skończy. Gdy sie ze sobą prześpią, albo to Jo go spławi, albo zrobi to Chriss.
Nie miał złudzeń, że są po między nimi jakieś uczucia. On w nie nie wierzył.
Mruknął cicho w jego usta, zakładając ręce na jego szyję.

- Puste słowa.
Mruknął jedynie. Nie on nie złoży żadnego wyznania... Chciał już powiedzieć "A ja ciebie nie". Ale do tego zmusić się nie potrafił. Zdziwiła go ta blokada, która powstrzymała go od wypowiedzenia tych słów. Przecież on go tylko wykorzystywał. Wiele razy odpowiadał w ten sposób a teraz nie potrafił.

- Zobaczymy.
Wyszeptał cicho. Nie był w stanie wydać z siebie głośniejszego głosu. Jęknął cicho czując, jak zagłębia w niego palce.
Od wieków nikt go nie dotykał.
Wsunął zimne palce pod jego koszulkę i lekko pogładził jego brzuch.

Czerwona malinka wyglądała na prawdę ciekawie na jego mlecznobiałej skórze.
Pojękiwał cicho, czując co on z nim robił i jak reagowało jego ciało. Nie pieszczone przez tyle lat, teraz wręcz się dotyku domagało. Ale chłopak nie popędzał ani siebie ani go. Jego dłonie wciąż błądziły pod koszulką mężczyzny, badając jego ciało.

Chłopak musiał zagryźć wargę przez ból jaki z początku poczuł. Nie uprawianie "miłości" przez tyle lat zrobiło swoje.
Zadrapał jego skórę sprawiając mu raczej niewielki ból przy tym.
Po chwili spojrzał w jego oczy oddychając szybciej niż zwykle.

Rafael aż zrzucił Nathaniela, który siedział mu na kolanach gdy zobaczył ten obraz. Zamorduje tego pieprzonego dupka... Jak on śmie robić sobie z jego ojca... Zabawkę... Jeszcze większy szlak go trafił gdy nie mógł ich zlokalizować.
Chłopak jęczał pod tymi ruchami coraz głośniej, a gdy poczuł pocałunek odwzajemnił go. Sam również zajął się realizacją swojego własnego planu, ale on chciał by Eric wiedział gdzie się znajdują. Ale również chciał by się zjawił trochę czasu po tym jak skończą... Coraz większe poczucie winny w nim wzrastało i to mu się w cale nie podobało.