Użytkownik
Rafaelowi też dużo nie brakowało, a gdy poczuł skurcz mięśni chłopaka sam nie wytrzymał i doszedł w jego wnętrzu.
Ściągnął jego nogi ze swoich ramion i pocałował go długo i namiętnie. Gdy oderwał się od jego ust, cmoknął je lekko i oparł swoje czoło o jego.
Oddychał ciężko patrząc na chłopaka z uśmiechem przepełnionym radością.
- Mój mały.
Wymruczał cicho.
Offline
Użytkownik
- Ano, twój...
Szepnął, zsuwając nogi z jego ramion, kiedy Rafael opuścił jego ciało. Dyszał cichutko i wtulił się w niego mocno. Jakoś mało go obchodziło, że woda wokół nich jest zabrudzona.
- Ale wcale nie mały...
Offline
Użytkownik
Objął go śmiejąc się cicho.
- Dobrze, duży.
Uśmiechnął się lekko.
- Teraz to ty przesiąkasz moim zapachem.
Wyszeptał mu do uszka robiąc aluzje co do tego jak marudził na swojego braciszka... Z resztą chłopak nie będzie w tym osamotniony, gdy wszedł do domu sprawdził co robi Evan i Li... Ciekawe czy teraz obaj będą przesiąkać zapachem swoich chłopaków, czy może się wykąpią.
Offline
Użytkownik
- Twój bardziej mi się podoba.
Odpowiedział, uśmiechając się lekko. Evana będzie czepiał się tak, czy siak, nie było mowy o tym, żeby mogło być inaczej. I sądził, że braciszek już dawno się do tego przyzwyczaił.
- Tak bardzo, bardzo...
Szepnął, przygryzając mu wargę.
Offline
Użytkownik
- To dobrze.
Wyszeptał cicho. Mruknął czując ząbki na swojej wardze.
Wziął go na ręce i wyszedł z nim z basenu, po chwili posadził go na leżaku i zaczął wycierać jego mokre nagie ciało ręcznikiem.
Gdy skończył ucałował jego kolanko i spojrzał na chłopaka, zarzucił mu ręcznik na głowę i zaczął wycierać jego włosy.
Offline
Użytkownik
Uśmiechnął się, kiedy został posadzony na fotelu i wytarty. I mruknął lekko, czując usta na swoim kolanku. Pogładził lekko buzię Rafaela, pozwalając wysuszyć sobie włosy, po czym zabrał mu ręcznik i opatulił się nim mocno.
- A teraz po łakocie i do łóżeczka?
Jeszcze jakaś godzinka i zacznie świtać. Złapał drugi ręcznik i zarzucił Rafaelowi na głowę.
Offline
Użytkownik
- Dokładnie.
Zaśmiał się cicho. Zawiązał sobie ręcznik na biodrach i wziął chłopaka na ręce. Schylił się jeszcze po słodycze i ruszył do sypialni z szerokim uśmiechem na ustach.
Coś tak czuł, ze dzisiejszej nocy... A właściwie dniu, nie będzie mu przeszkadzało skopywanie z łóżka. A może przy odrobinie szczęścia i mocniejszego przytulenia, Nat nie da rady go skopać? Cóż zobaczy na miejscu.
[zt]
Offline