Spojrzał na niego zaskoczony i o mało się nie wywalił. Zaczął się po prostu śmiać. Nie potrafił się uspokoić przez bardzo długą chwilę.
- Że ze mnie?
Zapytał wciąż rozbawiony. No to mu kawał odpowiedział. Dobre sobie, on się nie nadaje "na dół" i choćby nie wiadomo co się stało na tym dole nie wyląduje.
Pokręcił głową z niedowieżaniem.

- I to dużo.
Oj nie mógł się uspokoić. Nie da z siebie zrobić uke, aż tak go rozpieszczać zamiaru nie miał. Co jak co, ale to on jest seme w tym związku i nic tego nie zmieni.
Ale jeśli chłopak myśli, ze mu się uda to niech myśli dalej. Tego mu zabronić nie może.
Westchnął cicho w końcu jakoś całkowicie się uspokajając.

Zmrużył oczy. Co ten jego maluch kombinował.
Mowy niema by zrobił z zatwardziałego seme, uke. Chyba sobie z niego kpi i to w żywe oczy.
- Diabełku... Co ty kombinujesz?
Zapytał jednak po chwili.

- Zastanawiam się czy mam zacząć się ciebie bać.
Mruknął po chwili. Ten chłopak pierwszy raz go przerażał.
Podniusł się z wanny, a po jego umięśnionym ciele zaczęły spływać stróżki wody.
Sam sięgnął po ręcznik i westchnął cicho.

- Tak jak cię wniosłem do łazienki?
Zapytał nieco wrednie, ale kiedy się wytarł wziął go normalnie na ręce i zaczął nieść w stronę ich sypialni. Tak to już nie była sypialnia Rafaela, to była ich wspólna sypialnia.
Uśmiechnął się do niego i cmoknął go w czółko.
Był ciekaw co jego mały diabeł kombinuje.

[zt]