Użytkownik
Offline
Użytkownik
Chłopiec szarpał się całą drogę. Raz nawet udało mu się wyrwać, upadł jednak na tyle boleśnie, że nie był w stanie podnieść się sam i uciekać. Kiedy został postawiony w domu, a demon zaczął ściągać buty, pobiegł natychmiast do łazienki, licząc, że w jej drzwiach powinien być zamek.
Zamknął je natychmiast, przekręcił, siadł pod drzwiami na chwilę. Zerknął w stronę okien, zastanawiając się, czy da się je otworzyć.
Offline
Użytkownik
Nawet jeśli by się dało, to by się zabił przy próbie wyskoczenia z nich. Ten apartament znajdował się na przed ostatnim piętrze.
Iblis nic nie zrobił sobie z jego błahej próby ucieczki. Zasiadł w kuchni i przygotował sobie coś do jedzenia.
Kontem oka obserwował drzwi łazienki, nie miał zamiaru ich wyważać i dewastować sobie domu, przy ostatnich "gościach" dość go sobie zdewastował.
Offline
Użytkownik
Chłopiec przeszedł po łazience, sprawdzał okna. Kiedy udało mu się jedno z nich otworzyć, wyjrzał na dwór. Zrezygnował. Obok wanny dostrzegł ubranie demona. Podszedł, naciągnął na siebie spodnie i koszulę, zdejmując płaszcz. Tak było lepiej, mimo, iż ubanie było na niego zdecydowanie zbyt duże. Jedynie jego bieliznę sobie odpuścił z lekkim obrzydzeniem.
Czekał kilka godzin. Kiedy za oknem zrobiło się ciemno, uchylił drzwi w nadziei, że demon zasnął, ruszył szybko do drzwi wyjściowych.
Offline
Użytkownik
Nie zasnął wciąż pilnował, a w czasie gdy chłopak siedział zamknięty zamknął drzwi na klucz.
Gdy chłopak przekonał się, że drzwi nie da rady otworzyć, w okół niego zebrał się ogień. Iblis nie chciał go spalić, co najwyżej to przestraszyć.
- Dokąd to? I to w moich ciuchach.
Zapytał, przeszywając chłopaka spojrzeniem.
Offline
Użytkownik
Elf skulił się w sobie, opadł na kolana, siadł na swoich piętach, kuląc się mocno. Bał się ognia. Trzymał mocno swoje włosy w dłoni, bojąc się, aby przypadkiem nie dotknęły któregoś z płomieni, drżał cały potwornie.
- Zabrałeś moje. Zgaś to.
Powiedział jękliwie, nie unosząc wzroku.
Offline
Użytkownik
- Nie zabrałem.
Stwierdził, on je rozszarpał.
- Jak chciałeś je wziąć trzeba było mówić.
Ciekawie by wyglądał w strzępkach ubrań. Iblis uśmiechnął się wrednie. Nie zamierzał jeszcze gasić ognia.
- A to dlaczego?
Offline
Użytkownik
Chłopiec niemal kompletnie nie słuchał demona. Dygotał, podciągając jedno z kolan pod pierś, na drugim opierał się, by nie stracić równowagi. To równałoby się z upadkiem w płomienie. Po jego policzku popłynęła łza, szybko jednak ją starł.
- Zgaś to!
Krzyknął po chwili, zaciskając dłonie na swoim kolanie, unosząc buzię.
Offline
Użytkownik
Westchnął i machnął dłonią a płomienie zniknęły.
- Pięknie histeryk się trafił.
Mruknął nieco nie zadowolony, na dodatek ciuchy mu teraz za dużo zasłaniały.
Rozsiadł się wygodnie patrząc na skulonego elfa.
Offline
Użytkownik
Elf nie był histerykiem. On piekielnie bał się odnia. Obserwował demona, kiedy ogień opadł, podniósł się powoli.
- Wypuść mnie.
Powiedział. Było to bardziej rządanie, niż prośba. Choć w jego głosie dało się słyszeć strach.
Offline
Użytkownik
Podniósł się i podszedł do niego.
- I ty myślisz, że masz prawo wysnuwać jakieś żądania?
Zapytał unosząc jedną brew, po chwili elf był wstanie poczuć uderzenie na twarzy i to tak silne, że chłopak wylądował na ziemi.
- Otóż oświecę cię. Nie masz.
Zmrużył gniewnie oczy. Kael miał szczęście, że go jeszcze nie zabił.
Offline
Użytkownik
Chłopiec o ile był dość buntowniczy, fizycznie był bardzo słaby. Jęknął cicho, łapiąc się za buzię. W pierwszej chwili skulił się mocno na podłodze, zerkając w górę z przestrachem, bał się, że znowu oberwie. Zaraz jednak się podniósł, cofnął trochę.
- Czego ode mnie chcesz? Nic ci przecież nie zrobiłem.
Mruknął, zaciskając pięści. Rzucił w demona szczoteczką... nie sądził, by był to czyn wymagający tak dotkliwej kary.
Offline
Użytkownik
Może on nie sądził, ale Iblis był sadystycznym demonem, który nie odpuścił jeszcze nikomu nawet najmniejszego przewinienia.
- Zaczynamy od początku?
Syknął. Denerwowały go te pytania. Denerwował go sam fakt, że chłopak śmie się odzywać kiedy powinien milczeć.
Jak można się było spodziewać oberwał jeszcze raz.
Offline
Użytkownik
Tym razem elf opadł na ścianę, skulił się pod nią. Chciał ponownie wstać, ale nie zebrał w sobie tyle siły. Bolało, do tego z rozciętej wargi pociekła krew. Spojrzał na demona, zaciskając drobne dłonie. Obiecał sobie, że nie będzie płakał z bólu, a właśnie na to mu się zbierało.
Chciał ponownie zarządać wypuszczenia, nie chciał jednak znowu oberwać. W efekcie jedynie spuścił wzrok.
Offline
Użytkownik
Iblis uśmiechnął się zadowolony nie słysząc już żadnego durnego słowa z ust elfa.
Miał siedzieć cicho, nic więcej jak na razie.
Przeszedł z powrotem do fotela siadając w nim. Wyciągnął papierosa i bez używania zapalniczki odpalił go.
Offline