Wbiegł zdyszany do domu. Miał nadzieję, że tamta dwójka go nie znajdzie. Miał cichą nadzieję, że albinos go odwiedzi. Chociaż nadzieja matką głupich, ale zawsze coś. Położył tekę na jednym z krzeseł i usiadł na kanapie.
Offline
Użytkownik
Westchnął cicho... A jednak się tu pojawił. Nie jego wina, że ma słabe serduszko na takie zjawiska jak samotność.
Westchnął cicho i nacisnął przycisk dzwonka. Chyba właśnie pakował się w jakąś głupotę.
Offline
Było mu obojętnie czy istota śniegu przyjdzie czy nie. Sam też bał się otworzyć drzwi, bo myślał, że to ten facet, któremu dał
portret. Otworzył i skamieniał. Przed nim stało te cudo z herbaciarni. Uśmiechnął się przyjaźnie.
- Proszę wejdź...- powiedział trochę jakby z choinki się urwał. Nie chciał go spłoszyć toteż nie wiedział co ma robić...
Offline
Użytkownik
Kael sam nie wiedział jak ma się zachować. To był jego pierwszy bliższy kontakt z mrocznym, ale doskonale pamiętał co na ich temat mówili w jego wiosce.
Skinął lekko głową na przywitanie i nie pewnie przestąpił próg tego domostwa. Chodź ładnie urządzonego.
Offline
Z oddali można było usłyszeć dźwięk jakby ktoś złaził z łóżka. Po chwili do drzwi przybiegły 2 pantery. Białe w czarne i seledynowe centki. Zaczęły obwąchiwać Kaela. Azula widząc to, klapnął się dłonią w czoło.
-Jezuu. Czy wy zawsze musicie sie tak zachowywać? I kot pozwolił spać na łóżku?
Pokręcił tylko głową. Widząc zachowanie albinosa zrobił przygnębioną minę.
-Dlaczego się mnie boisz?
Offline
Użytkownik
Gdy zobaczył "kociaki" lekko się uśmiechnął i pochylił się lekko nad nimi. Jakoś ich się w ogóle nie bał.
- To chyba normalne...
Powiedział cicho, nie patrząc na niego, a na pantery. Lekko pogłaskał jedną i drugą.
Offline
- Normalne...ale nie dla mnie...- po czym westchnął. Nie wiedział o co mu chodzi.
- Napijesz się czegoś?
- Bliźniaki mają dobrze...ich się nie boi...-pomyślał
Jedna z panter się odezwała
- Mam na imię Yura
Po czym odezwała się druga
- A ja Hayate
Ostatnio edytowany przez Azula (2010-07-18 00:38:00)
Offline
Użytkownik
- Chodzi o to, że jasne najczęściej nie lubią się z mrocznymi.
Odpowiedział spokojnie i patrzył na pantery.
- Wody jeśli można.
Uśmiechnął się lekko i zajął się panterami.
- Ja jestem Kael.
Odpowiedział i podrapał je za uchem. Przyzwyczajenia robią swoje. Uwielbiał zwierzęta.
Offline
-Może wejdziesz do środka? Nie zjem Cie przecież. Nie jadam elfiego mięsa. A tak w ogóle nie jestem do Ciebie nastawiony wrogo. Dlatego w dalszym ciągu Cie nie rozumiem- powiedział
Podszedł do szafki i wyjął z niej dwie szklanki, butelkę hiszpańskiej wody mineralnej Primera oraz sok wiśniowy.
Nalał do jednej szklanki soku, a do drugiej wody. Postawił na stole.
Pantery zaczęły intensywnie mruczeć. Ich właściciela nie było całymi dniami dlatego nie miał dla nich zbytnio czasu...
Ostatnio edytowany przez Azula (2010-07-18 00:47:00)
Offline
Użytkownik
Uśmiechnął się lekko słysząc mruczenie. Zostawił pantery i wszedł głębiej w mieszkanie ale i tak zaraz usiadł na ziemi i zaczął znów drapać zwierzaki. Uśmiechał się przy tym lekko.
- No dobrze. Postaram się ciebie nie bać...
Westchnął jedynie i przytulił lekko kociaki.
Offline
-Widze, że swój znalazł swego- zaśmiał się
Podał mu szklankę z wodą, a sam usiadł na krawędzi ławy. Pantery zaczęły się przytulać do Kaela, mrucząc coraz głośniej.
Offline
Użytkownik
Wzruszył jedynie ramionami na to stwierdzenie.
- Dziękuje.
Podziękował grzecznie za wodę i dalej pieścił panterki. Nie mógł przestać się przy tym uśmiechać.
Ostatnio edytowany przez Kael (2010-07-18 00:59:19)
Offline
Zaczął z fascynacją wpatrywać się w jego uśmiech. Sam rzadko się uśmiechał. Rozanielone pantery ogarniała euforia.
Łyknął trochę soku.
Offline
Użytkownik
Zaśmiał się cicho widząc zachowanie zwierzaków.
- Pieszczochy.
Mruknął cicho i drapał je jeszcze przez dłużą chwilę, ale w końcu musiał się od nich odczepić w końcu to nie do nich przyszedł.
Spojrzał na elfa z lekkim uśmiechem.
- Właściwie dlaczego chciałeś bym cię odwiedził?
Zapytał i jednak nie mógł się powstrzymać. Jedną dłonią zaczął głaskać panterę, ale tylko jedną.
Offline