Użytkownik
Offline
Użytkownik
Nat podniósł Evana i zaniósł go, gdzie kazał Raf. Spojrzał na plamę krwi. Musiało nim porządnie rąbnąć... miał nadzieję, że jednak Raf zdąży go zmienić. Gdyby coś mu się stało, Evan by chyba nie wytrzymał. Pogłaskał braciszka po włosach, patrząc, co jego chłopak wyczynia.
Offline
Użytkownik
Położył go na łóżku. Nie zostało wiele czasu, ale spojrzał na Eva. W końcu on ma prawo go zmienić.
Chłopak zagryzł wargę i chwilę się wahał, ale w końcu skinął głową. Wydostał się z objęć brata, i przyklęknął przy mężczyźnie. Jego ciało powoli zaczynało się robić lodowate.
Rafael jedynie asystował. Odchylił głowę rannego i poczekał, aż chłopak wgryzie się w jego szyję. Musiał sie pozbyć resztek krwi z jego ciała.
Wziął nadgarstek Evana i rozciął go. Gdy chłopak wyczyścił ciało z krwi, przystawił nadgarstek do ust Li... Czekał, aż jego krew spłynie w usta "zmarłego". Wiedział, ze zaraz mężczyzna wgryzie się w niego, nowo powstałymi kłami.
Offline
Użytkownik
To nie był Liam, przynajmniej mentalnie. Obudził się i bezmuślnie po prostu wgryzł się w nadgarstek chłopca, nic nie rozumiał i nic go nie obchodziło, po prostu był głodny.
Nie puszczał jego nadgarstka, podniósł sie jedynie lekko. Był głodny, cholernie głodny.
Offline
Użytkownik
Ev głaskał go po głowie pozwalając pić. Wciąż bbył cały zapłakany, a w głowie powtarzał sobie, ze to wszystko jego wina.
Gdyby nie kazał mu wyjść, teraz nie musiał by go zmieniać.
Spojrzał na niego z czułościom.
- Przepraszam Li...
Szepnął, ale pić mu pozwalał, mimo iż trochę to bolało.
Offline
Za to on nie słuchał. Nie obchodził go ani Evan, ani jego słowa. Obchodził go tylko głód. W końcu to Nath odciągnął rękę chłopca od jego ust. Wypił wystarczająco, a Evan zaczynał już słabnąć. W tym momencie Li wgryzł się w Nathaniela, ten jednak mu na to nie pozwolił. Li nie zmienił się w pełni, nie miał wampirzej siły. Nat spojrzał na Rafaela, nie wiedząc, co robić. Nigdy nie widział żadnej przemiany. Li jednak z każdą sekundą nabierał siły i dosłownie wariował, nie wiedząc, co się dzieje wokół. W końcu był w stanie odepchnąć Nathaniela, okazał się dużo silniejszy. I właściwie zamiast zrobić to, odrzucił go pod ścianę.
Offline
Użytkownik
- Li...
Chłopak przytulił go się do jego pleców. Wiedział, ze zaraz oberwie. Za to Rafael, pomógł podnieść się Natowi.
- Teraz muszą poradzić sobie sami.
Wyszeptał wyciągając Nata z pokoju. i Zamknął je na klucz.
Offline
Nath nie dał się wyciągnąć, spoglądając jedynie, jak Liam uderzył Evana, wywracając go z łóżka, po chwili wstał, złapał go mocno i na powrót wgryzł się w jego rękę. Nie wiedział nawet, że ma wydłużone kły, przez co gdyzł innymi zębami, zadając mu tylko niepotrzebny ból.
- Przecież on go zabije! - warknął Nathaniel wściekły na Rafa za ten pomysł. Próbował odciągnąć Liama od swojego brata.
Offline
Użytkownik
- Nie tak...
Szepnął jedynie. Delikatnie zwolnił jego uścisk zębów i pokazał mu jak ma się wgryźć, by dostać krwi.
- Nat... Nie zabije... Gdy dostanie wystarczającą ilość krwi, zacznie rozumieć, że tej osby skrzywdzić nie może. Nie będzie wiedział dla czego, ale będzie wiedział, że po prostu nie może.
Wyszeptał i przyciągnął go do siebie.
Offline
Nath niechętnie zgodził się wyjść, choć spojrzał na brata niepewnie. Zabronił mu zamykać umysł. Chciał wiedzieć, co się z nim dzieje.
W końcu Liam wgryzł się normalnie, przytrzymując chłopca mocno. Pił, aż Evanowi zrobiło się słabo, ale puścił go. Wciąż był głodny. Głodny i wściekły. Czuł się niesamowicie dziwnie, nie wiedział, co się dzieje, kim jest on, kim jest ten dzieciak, nic nie rozumiał. I co to za cholerne głosy? Nie mógł wiedzieć, że słyszy myśli Evana. I Rafaela i Natha, puki tam byli. Myślał, że oszalał, ale nie był pewien, czy zawsze szalony nie był.
Offline
Użytkownik
Gdy ko puścił osunął się na ziemie.
Ale zaraz się podniósł. Posadził go i objął lekko.
- To zaraz przejdzie.
Starał się szeptać uspokajająco, chodź w głowie mu się kręciło. Jeszcze trochę by sobie popił, a nie pożył by długo.
Offline
Liam odepchnął go, chciał uderzyć., Nie wiedział, czemu, po prostu był wściekły. A jednak nie zrobił tego. Nie mógł. Nie rozumiał tego, ale po prostu nie mógł zrobić mu krzywdy.
- Co się dzieje?
Warknął dopiero po chwili.
Offline
Użytkownik
- Narodziłeś się na nowo... Jako wampir.
Wyszeptał cicho nie próbując już go obejmować.
- Wszystko ci wyjaśnię, ale potrzebujesz czasu by się oswoić. W głowie pewnie słyszysz teraz pełno głosów. Potrafisz teraz czytać w myślach, ale nie panujesz nad tym i stąd te głosy.
Wyszeptał i spojrzał na niego.
Offline
- Po co mi ten cholerny opatrunek? I skąd ten ból?
Zadawał kolejne pytania. Nie mógł w końcu wiedzieć, że dopiero co został potracony, czy, że w poprzednim życiu miał z okiem problemy. Zdarł opatrunek, oko oczywiście było całkiem zdrowe. Choć za życia nie ujmowało mu wiele, teraz wyglądał dużo lepiej bez śladów urazu.
- Jestem głodny.
Dodał po chwili. Z trudem opanowywał chęć rozwalenia wszystkiego wokół.
Offline
Użytkownik
- W poprzednim życiu miałeś wypadek i twoje oko nie było sprawne... A ból po wypadku...
Wyszeptał.
- Nati przyprowadź kogoś, bo ja raczej nie jestem w stanie dać mu więcej krwi
Poprosił w myślach.
- Zaraz dostaniesz.
Mruknął. Patrzył na niego ze smutkiem w oczach.
Offline